Dzisiejszy dzień w domu. Często coś ostatnio mam po szkole temperaturę, dzisiaj miały być słabe lekcje, a więc nie fatygowałam się już wyjściem rano z łóżka. Ma to też i swoje wady - cały dzień praktycznie leżę, mało ruchu (jak wychodzę na dłużej niż 5 minut, to mama krzyczy, że mam wracać chorować...) no i dostaję co chwilę coś do jedzenia. Mówię, "mamo, jestem chora, nie chcę jeść", ale widać to niezbyt się liczy.
Bilans:
- 3 marchewki, 4 pomidorki koktajlowe
- filiżanka kaszy jaglanej (będzie gdzieś 200kcal...)
- herbata z łyżką miodu i z cytryną
- parę ząbków czosnku
350/400
Dzisiaj już nic nie jem. Najwyżej mama wciśnie mi jeszcze jedną herbatę. Niestety żeby nie zepsuć bilansu, zamiast kanapki z czosnkiem musiałam zjeść sam... ugh ;\
Pora brać się za naukę. Sprawdziany się mnożą, a ja nic nie robię. Przez cały dzień napisałam pracę, która była na wczoraj... wróżę sobie naprawdę świetlaną przyszłość!
Trzymajcie się chudo, Kochane!
super bilansik^^ też jestem chora i non stop donoszą mi jedzenie, ale na szczęście mam psa, który pomaga mi wszystko zjeść :D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się chudziutko!!! :*** <3
Bilans naprawdę świetny! Bardzo się cieszę, że ci idzie dieta, że robisz postępy.Wierzę, że uda ci się nadrobić zaległości w szkole i na pewno dasz sobie radę.
OdpowiedzUsuńWe mnie też mama wciska czosnek jak choruję, hahaha ;D.
OdpowiedzUsuń